Na miarę Wlenia (36)
Gołębnik
Na rynku we Wleniu stoi pomnik Gołębiarki, z 1914 roku, zaś na Górze Zamkowej nieopodal tulipanowca był gołębnik, bez gołębi. Zapuszczony. Ruina. Jak przechodziłem, to patrzyłem i przylatywały do głowy różne myśli skrzydlate. Nie pytałem, dlaczego ten przybytek wpadł w ruderalny czas. Że nikogo nie obchodzi.
Czasami wpadałem w zadumę, bo w zbiorach mam oto taki zapisek Cypriana Kamila Norwida: (…) mojego jednego dziada był zawsze w projekcie do zbudowania dwór nowy – i wszystkie ku temu, materiały zgromadzono – i miano to lada rok rozpocząć – i tak leżało to lat piętnaście przeszło, aż grzyby białe objęły te kłody i te cegły w perłowe sznury swoje, i zgniło wiele z tego – tak iż ledwo gołębnik z reszty postawiono. A gdy gołębie białe ulatywały wokoło gołębnika tego, klaskano nieraz w ręce, radując się bardzo, ż e t a k w y s o k o u n o s z ą s i ę t e b i a ł e l a t a w c e j a k d u c h y… Zabawka. (Do Felicjana Faleńskiego, Paryż, 18 lipca 1856 roku).
A w wierszu pt. Pismo życzeniowo skreśli:
Lud ma piewców, a piewca czuły jak wierzbina
Serdeczne latorośle ku przechodniom zgina,
I łamią je, i kwilą na multankach z kory,
Bo tętna im potrzeba, bo przy piersiach ziemi
Nassą się zdrowych uczuć i wdziękami temi
Grać muszą, niańczyć sobie.- O! to nie doktory,
Nie mędrcy, ale drzewa, co, jak połkną soki,
Gęstym liściem i kwiatem sypną pod obłoki.
Tam pieśń niedługo płynie, niedługo się jąka,
Ale pulsami dzwoni i po żyłach brzdąka,
Krzepko, niechorobliwie, każda myśl wynika,
Jako w pogodny dzionek ptastwo z gołębnika.
A gmin, co jedną ręką szuka dla nas chleba,
Drugą zdrój świeżych myśli wydostaje z nieba!
W wierszu Do Mieczy-sława przypomina:
Wtedy zobaczysz, że jest do roboty
Więcej niż śni się filozofii o tém:
Przekopać rowy, powygradzać płoty,
Poruszyć niwę tu i owdzie grzmotem,
Parę świń wgonić do ciepłego lochu,
Uciszyć kaczki, gołębiom dać grochu.
(…)
A w wierszu Pożegnanie dorzuci:
A obłoki stały w Niebie,
Jak trwożliwy rój gołębi –
I świat cały się odradzał,
I znów słońce wyszło z chmury,
I znów księżyc się przechadzał,
Łabędziowy, jasno-pióry – –
Norwid (1821−1883) wykonał rysunek Gołębie, kredka, akwarela 16,6×10,4 cm, który znajduje się w zbiorach Biblioteki Narodowej.
W pamięci komputera przechowuję curiosum: W Ostrowi Mazowieckiej z okazji wizyty [Edwarda] Gierka na inauguracji fabryki mebli robotnicy wyszorowali dwa kilometry asfaltówki, którą przyjechał.
W okolicznych domach zrywano stare pokrycia dachowe i kładziono rakotwórczy eternit, uważany wówczas za szczyt nowoczesności. Ale tylko na tej części budynku, którą szef partii mógł wypatrzyć z okna limuzyny.
– Kto był sprytny, mógł sporo skorzystać. Dawali i montowali eternit za darmo. Urzędnicy chodzili po domach i sprawdzali, gdzie i ile trzeba położyć. Ale jak się dało w łapę, to zapisywali znacznie więcej. Byli tacy, co załatwili, że nawet wychodki i gołębniki poobkładali im eternitem – wspomina jeden z mieszkańców.
Do idiotyzmów dochodziło także na wsi. Żeby towarzysz Gierek nie pobrudził sobie dłoni, w PGR-ach myto szamponem krowy i świnie. Mieczysław Rakowski – wówczas członek władz PZPR – wspominał w swoim dzienniku, że do jednego z prywatnych gospodarstw, które zwiedzał Gierek, wstawiono na czas jego wizyty krowy z PGR-u.
«Chodziło o to, żeby zobaczył, jak wspaniale rozwija się gospodarka chłopska dzięki nie mniej wspaniałej polityce partii i rządu. Po dwóch tygodniach chłop napisał do KC z pytaniem, kto mu zapłaci za paszę, którą zeżarły pegeerowskie krowy» – opisywał Rakowski (Cezary Polak, Specjalnie dla Gierka krowy i świnie… myto szamponem!, „Fakty24”, 3 lipca 2019 roku, Internet).
W 2007 roku wiele pism rozpisywało się o tym, że 3-miesięczny makak został porzucony przez matkę. Odnaleziono go w chińskiej prowincji Goangdong i przewieziono do rezerwatu, gdzie weterynarze się nim zajęli. Dzięki temu, że wąskonosa małpka zaprzyjaźniła się z gołębiem, szybko powróciła do zdrowia. Oto, co robią przytulanki! Opiekunowie nie ukrywali, że Nie odstępują się na krok. Razem jedzą i spędzają każdą wolną chwilę. To nie pierwszy tak osobliwy przypadek w chińskim ośrodku. Kilka miesięcy temu świnia zaprzyjaźniła się z dzikim tygrysem.
Pora na pointę.
Nie wiem, jaki jest los wleńskiego gołębnika. Z Góry Zamkowej, co był wsunięty nieopodal tulipanowca. Chyba się nie mylę? W razie czego proszę mnie wyprowadzić z błędu.
Aha!
W młodości bardzo często zachodziłem do stryja, Bolka Grządkowskiego z Pawłowic, którego bieda nie odstępowała. Nieraz przysiadałem na drągu kieratu i patrzyłem na szczyt stodoły, gdzie na kalenicy poszywanej snopeczkami ze słomy łamanej, odpoczywały gołębie. Z zapatrzenia wyrywał mnie niezaradny Januszek, który górował, krzycząc i wymachując szmatą na sękatym kiju. Swoimi głębiami łapał obce gołąbki, które pojawiły się pod dachem nieba.
Na koniec zostawiłem dowcip, jaki opublikowano w „Angorze. Tygodnik” 2019, nr 36, co ma w szyldzie zmysłowa rozkosz czytania. W rubryce Świat się śmieje zamieszczono witz. Cytuję jak leci: Rolnik Heinz chwali się znajomym w gospodzie: − Jako hodowca osiągam wspaniałe sukcesy. Ostatnio udało mi się skrzyżować dzięcioła z gołębiem pocztowym.
− I co z tego wyszło? − pytają zaciekawieni znajomi.
− Gołąb pocztowy, który jak przynosi list, to puka − odpowiada Heinz.
Czesław Mirosław Szczepaniak
PS Mięło 50 lat Festiwalu w Woodstock, którego logo zaprojektował Arnold H. Sokolnick, rocznik 1937. W pierwszej wersji zaproponował flet, na którym przycupnął biały gołąb. Ostatecznie zdecydował się umieścić gołąbka, który zatrzymał się między ręką, co objęła próg gryfu a główką z 6. kluczami (stroikami).
W „Gazecie Wyborczej” z 13 sierpnia 2019 roku, nr 188 opublikowano Dziesięć historii, które stały się legendą. 50 lat po festiwalu Woodstock.Zabrakło miejsce dla tego, kto rozpoczął ten festiwal. Był to Richie Havans (1941−2013), gitarzysta, piosenkarz folkowy. Legenda głosi, że miał wystąpić jako 5. Repertuar miał tak ubogi, że na bis wykonywał zaimprowizowaną wersję Sometimes I Feel Like a Motherless Child, powtarzając wers, w którym było słowo-pestka freedom (wolność). Można strawestować, że w ciągu 4 minut i 53 sekund zasiał i zbierał żniwo, a nie siano. To był dobry początek. Utwór stał się światowym hitem i wszystko się potoczyło śladem toczących się kamieni.
Siknąć z prądem
W „Gazecie Wyborczej” z 13 sierpnia 2019 roku, nr 188, ukazał się wywiad pt. Oddajcie dzieci szalonej muzyce. 50 lat po festiwalu Woodstock, rozmowa z pof. Waldemarem Kuligowskim*, antropologiem kulturalnym. Dysputant powiedział redaktorowi Jarkowi Szubrychtowi, że „W Glanstonbury wprowadzono kompostowniki, przerabiano też mocz na wodę, z której z kolei powstawało piwo, co zresztą budziło niemało kontrowersji”.
O tej przemianie moczu w płyn moczopędny, nie słyszałem.
Wiem, że w 2016 roku naukowcom z Anglii udało się przetestować pisuar na festiwalu muzycznym w Glanstonbury. Mocz, który tryskał do muszli, rozświetlał diody LED-owe, które zainstalowano w toaletach. Zastosowano baterie wypełnione mikroorganizmami, które kolonizowały anodę i rozkładały w niej materiał organiczny, jaki znajduje się w płynnej wydalinie fizjologicznej. A te z kolei rozbijał atomy na protony i elektrony. W ten oto sposób sikano z… prądem. Dzięki temu wynalazkowi, czynność fizjologiczną można już przerobić na elektryczność. Pomysł godny rozpatrzenia, szczególnie, tam gdzie ludzie wypoczywają. Nad morzem i jeziorami. Ponieważ w Polsce jest olewający nieco stosunek do wszystkiego, więc szykują nam się nadwyżki energetyczne.
Przyśpiewka gołębia
Wacław Ewaryst Klejmont w kołonotatniku pt. Gwara suwalska zapisywał wiecznym piórem, z atramentem chińskim, słówka, powiedzonka, oraz przyśpiewki ludowe. Wśród nich znalazł się zapisek skrzydlaty z rymem, do nucenia:
Przyleciał gołąbek
na zielony dąbek.
Zajrzał do panienek,
jaki tam porządek.
Świnie w piecu ryją,
Psy nacinę myją.
A łyżki pod trawą,
zarosły murawą.

OSTATNIE KOMENTARZE