Z zachowania władz Gminy Wleń wynika, że liczą na zmęczenie i udręczenie mieszkańca tak, żeby z braku sił i energii zrezygnował z własnych praw, które posiada. – Mówi mieszkanka Gminy Wleń, której Burmistrz Artur Zych odmówił udostępnienia kosztorysu, na podstawie którego obciążono ją częścią kosztów za remont drogi.
Sprawa znalazła swój finał w Samorządowym Kolegium Odwoławczym w Jeleniej Górze, które uchylając decyzję burmistrza Artura Zycha i przyznało rację pani *****.
Za wykonaną usługę możemy zażądać faktury wraz z kosztorysem. Wydaje się to proste i oczywiste. Wszędzie, ale nie gminie Wleń.
W ubiegłym roku Urząd Miasta i Gminy zlecił wykonanie remontu drogi wewnętrznej, która w części należy do gminy, a w części do wspólnot mieszkaniowych. Kosztami inwestycji obciążył mieszkańców przyległych do drogi kamienic.
Jedna ze współwłaścicieli nieruchomości, której kwota 9672,85 zł za ułożenie 43 metrów kwadratowych betonowych puzzli (wraz z podbudową), wydała się jej zbyt wygórowana (224,95 złotych za m2), zwróciła się do burmistrza Artura Zycha o przedstawienie kosztorysu powykonawczego. Jakież było jej zdziwienie, gdy zamiast rzeczonego dokumentu, otrzymała wezwanie do wykazania szczególnego interesu prawnego jako warunku, aby ów dokument otrzymać.
Pomimo jej zdaniem absurdalności żądań burmistrza, w obszernej odpowiedzi wykazała, że jakiekolwiek dodatkowe żądania dotyczące tej sprawy ze strony Urzędu Gminy są całkowicie bezpodstawne i nieuzasadnione. Co w orzeczeniu potwierdziło Kolegium Odwoławcze.
Mimo to burmistrz Artur Zych wydał decyzję odmowną, nie wyrażając zgody na udostępnienie dokumentu, uzasadniając ją między innymi tym, że dla wykonania kserokopii kilku stron kosztorysu konieczne jest, jak czytamy w dokumencie podpisanym przez sekretarza gminy:
Przeanalizowanie bardzo dużego zasobu dokumentów i dokumentacji powykonawczych już zarchiwizowanych, w celu wybrania tylko tych, które pani oczekuje. Udostępnienie żądanych przez panią informacji wymaga działań organizacyjnych i zaangażowania pracowników przy jednoczesnym oderwaniu ich od przypisanych i kompetencji i zadań.
Pani ***** nie dała za wygraną i zwróciła się do organu odwoławczego o uchylenie jej zdaniem bezprawnej decyzji.
W piątek 10 Maja Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Jeleniej Górze w całości przychyliło się do złożonego przez mieszkankę Wlenia wniosku, nakazując burmistrzowi Arturowi Zych ponowne rozpatrzenie sprawy. Decyzję uzasadniając między innymi tym, że jak czytamy w Orzeczeniu.
Informacja, której udostępnienia żąda wnioskodawczyni, nie dotyczy inwestycji zakończonej przed wielu laty, lecz w 2018 roku. Trudno zatem przyjąć, że dostarczenie kserokopii kosztorysu powykonawczego będzie wymagało czasochłonnych działań ze strony pracowników urzędu.
Kolegium wyjaśnia także, że nie do zaakceptowania jest pogląd, zgodnie z którym powodem ograniczenia prawa do informacji publicznej byłaby zła organizacja pracy w urzędzie, przewijające się na pracochłonności kosztowności w udostępnieniu informacji publicznej.
Wobec czego Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Jeleniej Górze uchyliło zaskarżoną decyzją burmistrza Miasta i Gminy Wleń w całości i przekazało do ponownego rozpatrzenia.
Gmina, realizując inwestycje na zlecenie mieszkańców, obciążając ich kosztami wykonanych robót, powinna, a nawet ma obowiązek udostępnić wszelkie informacje, w tym finansowe dotyczące realizowanych inwestycji. Dlaczego z takim uporem odmawia udostępnienia takich informacji? To pytanie do burmistrza Artura Zycha.
Pani ****** rozgoryczona postępowaniem urzędników mówi. – Z zachowania władz gminy Wleń wynika, że liczą na zmęczenie i udręczenie mieszkańca tak, żeby z braku sił i energii zrezygnował z własnych praw, które posiada.
PRZECZYTAJ POZOSTAŁE DOKUMENTY
PRZECZYTAJ ORZECZENIE KOLEGIUM ODWOŁAWCZEGO
ANDRZEJ JAŚKIEWICZ
ja zwróciłem się o wydanie pisma z archiwum,wydanego przez poprzedniego Burmistrza i usłyszałam że nie ma nic takiego w archiwum.niewygodne dokumenty znikają lub zalegają w biurkach przez półtora roku,niby zapomniane.Dopiero jak podpisałem pełnomocnictwo prawnikowi ,znalazły się
Urzędniku nie trać czasu na pracochłonność w wymyślaniu czegoś co jest wszem i wobec wiadome. Zakasuj rękawy i hyc do archiwum po ksero dokumentu o który zwróciła się ta Pani. Z wcześniejszych wiadomości wynikało ,że pracownicy mają umiejętności i tutaj jest 100% racji w słowach tej mieszkanki,
„Z zachowania władz Gminy Wleń wynika, że liczą na zmęczenie i udręczenie mieszkańca tak, żeby z braku sił i energii zrezygnował z własnych praw, które posiada”.
A czy to może to ten sam urzędnik co siłował się z kobietą?
Pan burmistrz lubi po sądach chodzić tylko zawsze ma utraty nos no w końcu!! On działa sam dla siebie nie dla ludzi
Poziom pracy urzędników pod rządami obecnego burmistrza chyba zszedł już na psy, zero wiedzy, umiejętności czy doświadczenia, czyli można mieć za sobą wiele lat pracy, można uważać się za dobrego burmistrza, można startować w wyborach wciskając ludziom kit, a tak naprawdę taka osoba nie nadaje się do zarządzania najmniejszą firmą, a co dopiero gminą
Po prostu MASAKRA!!! Chyba temu urzędnikowi pomyliły się czasy lat 70 do 2019r. Panie sekretarzu nie robi pan żadnej łaski udostępniając informacje o jaką zwrócił się petent. Niech pan weźmie ustawę o samorządzie gminnym w tym szczególnie część dotyczącą udzielania informacji publicznej zgodnie z Kpa trochę poczyta, przemyśli i zastanowi się nad dalszym piastowaniem stanowiska. W prywatnej firmie dostałby pan pusty karton i godzinę czasu na opuszczenie biurka , gabinetu bo szanujący się szef nie pozwoliłby na psucie renomy firmy. Proponuje się douczyć i przeprosić jak najszybciej tego mieszkańca.
Noi coś drgnelo we Wleniu a prawo jest wreszcie dla wszystkich jednakowe.
„Z zachowania władz gminy Wleń wynika, że liczą na zmęczenie i udręczenie mieszkańca tak, żeby z braku sił i energii zrezygnował z własnych praw, które posiada”.
Dokładnie tak jest, o czym się przekonałam, usiłując uzyskać dostęp do danych, dotyczących polisy ubezpieczeniowej UMiG po swoim wypadku. Dopiero po tym, jak się sprawą zajęła kancelaria prawnicza, niemożliwe okazało się na tyle możliwe, że otrzymałam pismo (podpisane przez burmistrza), antydatowane o – bodajże – dwa tygodnie. 🙂
Wyjaśnienia odnośnie stanu ul. Szkolnej były niezwykle „rzetelne”: podobno (wg UMiG) jest to nieutwardzone pobocze, którym (w domyśle) lazłam jak krowa. 🙂