Od 1997 roku już 9 razy wspominałem na łamach „Gazety Wyborczej Stołecznej” Michała Fludra, wychowawcę w sanatorium dziecięcego PKP „Leśny Dwór” we Wleniu k. Lwówka Śląskiego. Wychowawcę, który miał dar pedagogiczny. Z prawdziwego zdarzenia. Teolodzy mówią, że ktoś ma łaskę stanu. Uczył chore dzieci zachwytu nad światem. Pozostawił po sobie tyle wspomnień, których tak łatwo się nie zapomina.
W swoich zbiorach mam wiele jego cudownych listów i kartek. Są okrasą korespondencji. Wśród nich jest zapisek zanotowany przed świętami z gwiazdką betlejemską, z 1985, który nic nie stracił ze swojego światła, w którym można się ogrzać. Przeczytajcie jak mój wychowawca opisał przed wigilijną peregrynacją po Wleniu:

„(…) Bieli coraz mniej oko cieszyło dzieci i moje spokoje były lżejsze. A teraz przed świętami, kiedy winniśmy coraz bardziej być zgodni i w duchu razem, to zaczyna się niepotrzebna nerw-nerwów wojna (bo to, bo tamto). A po co to wszystko? A przecież można sobie wzajemnie doskonale poradzić. I wychodzę teraz na ulice i deszczu trochę, i wiatru halnego trochę, i mówię wszystkim do okien, do światełek, że jest ciepło i tak świątecznie, a jeszcze nie święta. I cieszę się, bo mam dobre stare buty, takie o nr. większe (zawsze na zimę i chlapy), i ciepłe skarpety. I lubię iść ulicą przez rynek, i wszystkie elewacje odbijają się w kałużach, a «gołębiarka» czeka na wiosnę, a my na śnieg i mrozy… A potem dalej w aleję lipową na małą stacyjkę, całą w jasnościach, jakby miało zostać fetowane i uszczęśliwione na raz.
Wrócić z deszczem, to tak jakby być lepszym. (…) O czym wszyscy myślą? Czy mają spokój? Chciałbym życzyć i Wszystkim, i sobie, aby każdy taką chwilę przeżywał i szedł chwilą spokoju, i cieszył się, że święta blisko, i deszczu trochę, i ludzie przemoknięci, że jest dobra woda i łyk thee mocny!, a może kawy, i fajnie jest, bo jesteśmy w domu, z myślą o Dobrych Znajomych. (…)”.
Świetna refleksja. Na lata. Oto z jakim to się człowiekiem latami zadawałem.
Czesław Mirosław Szczepaniak, Warszawa-Ursynów
Witam Panie Czesławie.Dzięki za takie wspomnienia.
Pamiętam bo właśnie jako najlepszego wychowawcę, bo byłem jednym z wielu jego wychowanków w sanatorium w 1986 r.
Witaj „anonim” ja też byłam w sanatorium w 86roku.. Druh Fluder wspaniały człowiek.. Mam zdjęcie z nim na balkonie sanatorium
Witam może byś zechciał dołączyć do grupy pensjonariuszy sanatorium Leśny Dwór?
Proszę o kontakt
arturobmw1972@o2.pl
Witam może byś zechciał dołączyć do grupy pensjonariuszy sanatorium Leśny Dwór?
Proszę o kontakt
arturobmw1972@o2.pl
Ja byłem pensjonariuszem sanatorium pod koniec lat 70 – tych . Wszystkich opiekunow b miło wspominam ! Pobyty we Wleniu to cześć mego dzieciństwa . Pozdrawiam wszystkich ! Janko3788@gmail.com
Byłem pensjonariuszem sanatorium w 85-87r. Dobrze wspominam wszystkich wychowawców i nauczycieli z przysanatoryjnej szkoły.A zwłaszcza Pana Michała. Był moim wychowawcą.Po 27 latach odwiedziłem Wleń. Szkoda że jedynym spotkaniem była modlitwa przy mogile Pana Michała.
Pokój Jego duszy.
Ps.
Panie Czesławie proszę o kontakt.
arturo1972@o2.pl
Witam może byś zechciał dołączyć do grupy pensjonariuszy sanatorium Leśny Dwór?
Proszę o kontakt
arturobmw1972@o2.pl
Michał Fluder;” on wysoko na podniebnej chmurce,siedzi sobie obrazy maluje,jego dusza dobra ,uczynna po niebieskich drogach wędruje;;
Miałam zaszczyt pracować z Michałem w MGOK Wleń,, podziwiałam jego zaangażowanie i miłość do dziei z Prewentorium PKP,gdzie miał etat,w MGOK pracował na pół etatu,żałuję,że nie doczekał wydania moich książek,bo namawiał mnie do ich wydania.MICHALE JESTEŚ Z NAMI NA ZAWSZE!!
Cieszymy się z małych rzeczy jakie to dzisiaj trudne