Nadleśnictwo Lwówek Śląski zrewitalizowało i w pełni udostępniło turystom ścieżkę biegnącą od mostu na Bobrze u podnóża zapory do ujścia Maciejowickiego Potoku.Jest to jedno z najpiękniejszych, a zarazem tajemniczych miejsc w Pilchowicach.
Po przejściu przez most, idąc zielonym szlakiem, po stromym zejściu w kierunku rzeki natkniemy się na niewielki obelisk. Niestety zatarty przez upływ czasu napis nie pozwala na ustalenie, jakie wydarzenie lub osobę upamiętnia.
Idąc dalej wąską półką ograniczoną z jednej strony wysokim na kilkanaście metrów cyplem skalnym, a z drugiej przepływającym poniżej Bobrem, warto zwrócić uwagę na wykutą w skale datę 1938 z otaczającymi ją gałązkami (oliwnymi?). Według miejscowych podań, w 1938 roku miało w tym miejscu dojść do katastrofy lotniczej, w której zginęli wszyscy członkowie załogi.
O tym, że walory turystyczne tego miejsca doceniano i wykorzystywano już przed wojną, może świadczyć betonowy mostek przerzucony nad niewielkim strumykiem. Kontynuując wycieczkę, dotrzemy do Pilchowic lub możemy ruszyć dalej w kierunku Dzikiego Wąwozu i Maciejowca.
Szlak jest doskonale oznakowany, oczyszczony z gałęzi i wykrotów. Jego przejście, poza stromym zejściem ze skarpy w okolicy „Tartaku nad Bobrem” nie powinno być problemem nawet dla mało zaawansowanego turysty. Polecam.





Andrzej Jaśkiewicz
Słabe oznaczenie tej trasy. Skąd się startuje?
SUPER,przy dobrej pogodzie trzeba przejśc starą trasę,jak kiedyś..kiedyś w szkole chodziło się na jednodniowe rajdy i biwaki..
Brawo!!! Kolejny dziki zakątek naszej gminy dostepny dla turystów. Jest jeszcze wiele takich miejsc, o których mało kto wie a szkoda
podziękowanie dla Nadleśnictwa i propozycja dla naszej władzy;bierzcie przykład i ruszcie-głowy,-może-tyłki z krzeseł,ruszcie w teren i zbobaczcie co trzeba naprawić lub nowego zrobić w tym pięknym zakątku DOLINY BOBRU
Super
Symbol na skale to emblemat hitlerowskiej organizacji RAD.
Szkoda tylko, że nie ma kompletnie zadnych drogowskazów jak tam iść!Tam, na Dziki Wąwóz.
Brawo dla Nadleśnictwa. To promocja. Można tylko trzeba chcieć. Pewnie tam pracują ludzie z kompetencjami i doświadczeniem jak ma być przygotowany szlak.
Super
Oby to była nie ostatnia ścieżka przywrócona do użytku publicznego.