Chory system służby zdrowia?
17 sierpnia 2020 12:32 22 Share

Z redakcyjnej poczty
Poniżej publikujemy otrzymany wczoraj list od czytelniczki, która jest oburzona sposobem funkcjonowania w dobie koronawirusa izby przyjęć w lwóweckim szpitalu oraz apteki Zabobrze we Wleniu.
Postanowiłam napisać do Państwa ze względu na skandaliczne potraktowanie mojego ojca na lwóweckim pogotowiu oraz skandaliczne zachowanie apteki we Wleniu. W jednym wielkim skrócie – mam wrażenie, że zarówno niektóre placówki szpitalne, jak i niektóre apteki, wykorzystują koronawirusa jako pretekst do nie robienia nic.
Od razu wspomnę, że nie neguję istnienia wirusa. Jestem natomiast przeciwna traktowaniu każdej osoby jako potencjalnie chorej i utrudnianiu diagnostyki i leczenia, bo chorych na inne choroby są tysiące więcej.
W sobotę 15.08. w godzinach popołudniowych mój tato źle się poczuł. Ból za mostkiem, wymioty, dreszcze, duszności, drętwienie rąk. Ponieważ jest po jednym zawale, wiedzieliśmy, że takie mogą być objawy zawału, ale on absolutnie nie chciał zgodzić się na dzwonienie po karetkę – obawiał się, że (podobnie jak w przypadkach, o których się czyta w gazetach) zostanie zawieziony na oddział zakaźny i będzie tam czekał na wynik testu na koronawirusa. Zgodził się natomiast w końcu, żebyśmy zawieźli go na pogotowie. O 18:00 byliśmy pod drzwiami pogotowia. Pielęgniarka poinformowała nas, że nie przyjmą nas, bo nie ma obecnie lekarza. No, świetne pogotowie, nie ma co! Kazano nam podejść obok do lekarza dyżurującego w ramach opieki nocnej i świątecznej.

Od momentu podjechania pod pogotowie do momentu przyjęcia taty na badania minęła godzina. Nie było żadnych osób w kolejce. Tato siedział, słaniając się, na krześle pod drzwiami szpitala i podawał pani doktor swoje dane wraz z numerem telefonu. Doktor zadzwoniła na ten numer i poinformowała, że ta oto teleporada jest płatna. Oczywiście mimo bycia ubezpieczonym w NFZ. Ręce opadają. Dlaczego jest płatna? Nie wiemy. Doktor zaczęła wypytywać o kaszel, duszności, gorączkę. O nic innego nie pytała. Gdy mama usłyszała, że doktor zaczyna odsyłać ojca do lekarza rodzinnego w poniedziałek, powiedziała do słuchawki, jakie tato ma objawy poza w/w. Że nie można nas odesłać i tego bagatelizować. Doktor wtedy zagroziła, że wezwie policję, bo mama utrudnia jej “wywiad”. Kolejny raz – ręce opadły.
Po uwadze mojej mamy doktor jednak zaczęła zadawać więcej pytań. Ostatecznie stwierdziła, że jednak faktycznie tato musi wejść i zostać zbadany. Tak jak wspomniałam, minęła godzina. Co by się działo z kimś w gorszym stanie? Zemdlałby pod drzwiami? Umarł?
Po kolejnej godzinie tato wyszedł z “wypisem”, czyli odręcznie napisanymi zaleceniami na kartce i receptą. Żadnych wyników badań, więc musimy na słowo uwierzyć, że były w porządku (było wykonane m.in. ekg). Diagnoza – udar cieplny. Pani pielęgniarka powiedziała, że gdyby był to zawał, to w tym momencie musielibyśmy sami jechać na oddział kardiologiczny do Jeleniej Góry. Gdybyśmy chcieli czekać na karetkę, to trochę byśmy poczekali. Czyli pacjent z zawałem najwcześniej po 3 godzinach dopiero otrzymałby pomoc. Dodatkowo poradziła nam, żeby w przyszłości w takim przypadku wzywać pogotowie. Bo pomoc obecnie wygląda właśnie tak.
Tak więc o godzinie 20 wyruszyliśmy do Wlenia do wskazanej przez doktor (i widniejącej w spisie dyżurujących aptek) apteki Zabobrze we Wleniu. Jakie było nasze zdziwienie i kolejne zdenerwowanie, gdy ujrzeliśmy karteczkę, że “z powodu epidemii apteka nie ma możliwości dyżurowania”. To znaczy jaki to powód? Przecież farmaceuta jest za drzwiami, za szybą. Powód, czy wymówka? Dlaczego nie jest to też fakt znany lekarzom szpitalnym, którzy cały powiat tam odsyłają?

Najbliższą wskazaną apteką była apteka w Jeleniej Górze. Tam ostatecznie otrzymaliśmy w końcu przepisane lekarstwa. Przed godziną 22 dopiero przywieźliśmy je tacie. 4 godziny minęły od zgłoszenia się po pomoc do podania leków.
Niezależnie od tego, czy Państwo opublikują historię, czy też nie, może znajdą Państwo odpowiedź na to, dlaczego teleporada jest płatna, dlaczego apteka we Wleniu nie dyżurowała mimo, że powinna była. – pisze czytelniczka.
Redakcja zwróciła się z prośbą o wyjaśniania do Pana Prezesa PCZ w Lwówku Śląskim oraz do właścicielki apteki Zabobrze.
Wyjaśniania PCZ
informuję, że szczegółowe wyjaśnienia w sprawach indywidualnych wymagają dostępu i przeanalizowania dokumentacji medycznej, co z uwagi na tryb pozyskania tych informacji przewidziany w:
• Ustawie z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, oraz
• Rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE.nie jest możliwe, za pośrednictwem Państwa Portalu.
Odnosząc się do treści skargi oraz ograniczeń wynikających z pandemii COVID-19 należy jednak wskazać, że:
• Powiatowe Centrum Zdrowia Sp. z o. o. z siedzibą w Lwówku Śląskim nie realizuje świadczeń opieki zdrowotnej „pogotowia”, a pacjenci w soboty, niedziele i inne dni ustawowo wolne od pracy w godzinach od 8.00 do 8.00 dnia następnego oraz od poniedziałku do piątku w godzinach od 18.00 do 8.00 dnia następnego, mogą się zgłaszać do Poradni Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej przy ul. Kościelnej 21 w Lwówku Śląskim.
• W przypadku osób objętych powszechnym ubezpieczeniem zdrowotnym nie mogą być pobierane opłaty za świadczenia zdrowotne uzyskane w ramach porady w Poradni Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej.
• Efektem Pandemii COVID – 19 są obostrzenia wprowadzone w zakresie wywiadu i procedur medycznych uzyskiwanych w ramach wszystkich świadczeń zdrowotnych oferowanych przez Powiatowe Centrum Zdrowia Sp. z o. o. z siedzibą w Lwówku Śląskim. Zebranie dodatkowego wywiadu oraz wykonanie dodatkowych procedur może wydłużyć czas wykonania procedury wynikającej z problemu zdrowotnego z jakim zgłasza się Pacjent.
• Zgodnie z rozkładem dyżurów całodobowych aptek ogólnodostępnych na terenie Powiatu Lwóweckiego w 2020 roku w dniu 15 sierpnia 2020 r. dyżur pełniła „Apteka Zabobrze” Wleń, ul. Bohaterów Nysy 23/24.
Wyjaśniania apteki
Pani Monika Makiela współwłaścicielka Apteki Zabobrze mówi nam, iż nie jest prawdą, że apteka nie realizuje dyżurów, bo takowe są realizowane. Tłumaczy, iż każdy pacjent, który trafi pod drzwi apteki we Wleniu ma podany tam numer telefonu, pod który może zadzwonić i uzyskać teleporadę, a w przypadku konieczności wydania leków pracownik wsiada w samochód, przyjeżdża z Jeleniej Góry do Wlenia i wydaje lek. Pani Monika Makiela zapewnia nas, iż w ciągu ostatniego tygodnia, kiedy to apteka pełniła dyżur ani jeden pacjent nie zadzwonił z prośbą o poradę, czy o wydanie leków.
Zachęcamy do dyskusji.
Marek Dral – lwowecki.info
co do służby zdrowia jest wiele zapytywan , a co robi we Wleniu służba Zdrowia o to jest pytanie ………
Pierwszy rzecz i najważniejszą to taka że apteka we wleniu nigdy nie miałam dyżurów.odkad zyje jest czynna od 9do 18.a 15ty sierpień to święta więc jak żyje w święta tylko na solnej jest apteka otwarta.a we wleniu nigdy!więc nie wiem skąd oburzenie
co do służby zdrowia jest wiele zapytywan , a co robi we Wleniu służba Zdrowia o to jest pytanie ………
Ale biorą podatek
Apteka ,jak ma dyżur nocny,powinna być otwarta,a nie dzwonić ,po farmaceute,przecież mają za to placone ekstra,a choży ludzie muszą czekać na lekarstwa,aż ktoś laskawie przyjedzie,brak szacunku dla ludzi chorych,ktorzy płacą skladki zdrowotne,a jak przyjdzie chorować,to prywtnie,muszą po lekarzach,może rząd to w końcu zauwży,
Rząd powinien wyleczyć Służbe Zdrowia,a nie myśleć o podwyżkach
Apteka we wleniu nie miała nigdy dyżurów nocnych!
W powiecie lwóweckim nie mamy zakażeń-skąd te obostrzenia?
Wirus jest dobry dla rządu żeby trzymać ludzi w ryzach-jak najdalej od urzędów i szpitali – mają luz legalny!
Ludzie w ryzach trzymani i okazja do nic nie robienia i to w wielu dziedzinach;wszystkiemu winien wirus i wszystko tłumczy