
Na miarę Wlenia (67)
Od gazetki ściennej do wleninfo.pl
Przed laty w felietonie pt. Garść słów, „Tygodnik Kulturalny” 1986, nr 24, napisanym z okazji 1500 numerów Tygodnika Kulturalnego!, wspominałem: To właśnie tu opublikowałem tekst pisany w pełnym zachwycie i bez skreśleń, kiedy byłem bardzo samotny (Dar jesieni, „Tygodnik Kulturalny” 1983, nr 41). Po opublikowaniu, odnalazłem ludzi, z którymi tak byłem zżyty, jak nizina z górą.
Czyż to nie paradoks, że pierwsza garść słów poświęcona była Listom z «Leśnego Dworu» („TK” 1984, nr 7 )?
A w Leśnym byłem − jedyny raz jak dotychczas − zatrudniony w redakcji. Zostałem redaktorem naczelnym gazetki ściennej. Właśnie tam redagowałem gazetę dla naszego sanatorium. Miałem do lektorowania kilka pism, nożyczki, pinezki, oraz dużo zapału. Raz na tydzień łamałem kolumny pod winietą Echo Leśnego Dworu. Ta praca nie poszła na marne. Przydała mi się podczas pisania felietonów i not.
Michał w październiku 1986 roku m.in. rzucił na papier: (…) „Leśny” odbił się echem w „Tygodniku Kulturalnym” i wierzę, że trafi do ludzi. Oby nie odbijał się li tylko o ściany. Tak myślałem, że będzie o dzieciach i dla dzieci. Trafiłeś jak trzeba. To dobrze, by zrobić dla tych najmłodszych, jak najwięcej. (…).
Minęło kilkanaście lat i wracam do echa wspomnień z sanatorium PKP „Leśny Dwór”. Redaktorem się przecież bywa do końca życia. Nawet gazetki ściennej, na której wieszałem luźne wycinki i drobny komentarz na trzeciej kolumnie, opatrzonej kapitalikiem Z życia Leśnego Dworu.
Było. Minęło.
No cóż!
Ze wspomnieniami się rośnie, a z marzeń wyrasta, jak z butów.
To, że piszę oznacza – nie wiem. Wiem tylko, że z oddali lepiej się skreśla i streszcza. Pamięć też ma swoje zapomnienia, co miewa pobudki.
Mieszkam na Ursynowie, na lewym brzegu Wisły; czasami piszę o Wleniu, co rozsiadł się – na dobre i złe – na lewym brzegu Bobru.
W ramach remanentu wspomnień, skrobię, żeby się to dało czytać, a że czasami się mylę, to znak, że coś robię. Że liczę na siebie oraz sprostowania.
Z przemijaniem jak z czasem, tj. nie wraca.
Jan Kochanowski (1530−1584) uczulał: (…) Dalej co będzie? Srebrne w głowie nici, / A ja z tym trzymam, kto co w czas uchwyci (Do gór i lasów).
Cytuję Jana z Czarnolasu, żeby było jasno. Jak w edytorialu ściennej gazetki, którą redagowałem z niewielką pomocą wychowawców z Leśnego Dworu.
Wyłuskuję cytaty, żeby były jak lampki, gdy nadejdzie szara godzina i nachyli świat ku nocy.
Oby koleje losu miały pewne zwrotnice oraz podkłady i szyny, co się kończą w rozkładzie jazdy. A Ziemia toczy wielkie i małe niewiadome. Jak tajemnice.
Czesław Mirosław Szczepaniak
Bardzo lubie czytac te Panskie „skrobania” Dziekuje i prosze o wiecej. Pozdrawiam serdecznie