No płonące w środku lasu ognisko natrafili w niedzielę spacerowicze. Wystarczyłby mocniejszy podmuch wiatru i mogłoby dojść do nieszczęścia.
W niedzielne popołudnie podczas spaceru „ścieżką zdrowia” w okolicy wzgórza Wilhelma, dawnego punktu widokowego grupka spacerowiczów natrafiła na miejsce po imprezie.
Biesiadnicy poza śmieciami pozostawili jak relacjonują – płonące żywym ogniem niezabezpieczone ognisko. Wystarczyłby mocniejszy podmuch wiatru i ogniem mogłaby zająć się ściółka i otaczający to miejsce starodrzew.
Tym razem ognisko zostało zasypane i zabezpieczone. Następnym może nie być tyle szczęścia.
Beztroska i brak wyobraźni czy bezdenna głupota?




Wygonili z Dożynek ludzi to sobie poszli do lasu,ludzie bawili sie w najlepsze ,a ekipa ,zaczela stoly chować,śmiechu warte
Cóż, muszę przyznać, że młodzież nadal lubi się bawić. A wyzywanie ich od głupków jest jak karanie psa, że kota goni.
Znam koty co gonią psy, więc co ma pies do jeża?
Niczym niezabezpieczony ogień w środku lasu doprowadzić może do większej tragedii niż pis u władzy przez pół roku lub starszy zastępowy zuchów u władzy przez 8 lat.